Geoblog.pl    seba673    Podróże    Chiny 2010... i może coś więcej    Początek końca mojej podróży (zakup biletu powrotnego)
Zwiń mapę
2010
15
paź

Początek końca mojej podróży (zakup biletu powrotnego)

 
Laos
Laos, Luang Prabang
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 19553 km
 
W związku z tym, że dzisiejszego dnia nie miałem jakichś szczególnych planów wymagających wczesnego wstania z łóżka udało mi się zwlec z niego dopiero około 11. Po opuszczeniu hotelu udałem się do centrum gdzie znajdowała się dosyć spora liczba świątyń. Niestety, jeśli chodzi o tego rodzaju budowle to w Luang Prabang wstęp był dosyć drogi, przeważnie koszt rzędu 20000 kip. W związku z tym, iż nie czułem jakiejś mocnej potrzeby ich odwiedzenia (i wydania tylu pieniędzy) zwiedziłem tylko kilka mniejszych świątyń gdzie wstęp był bezpłatny. Już po kilku godzinach chodzenia po mieście okazało się, że było ono stosunkowo drogie. Zarówno jeśli chodzi o jedzenie (może oprócz nocnego marketu odwiedzonego wczorajszego wieczoru), noclegi (o tym zdążyłem się przekonać wczorajszego dnia, kiedy chodząc w jego poszukiwaniu niejednokrotnie słyszałem ceny nawet 15$). To co mnie bardzo zasmuciło to koszt wypożyczenia motoroweru. Po Vang Vieng gdzie kosztowało to 30000 kip i Pakse (60000) spodziewałem się czegoś podobnego. Niestety, 120000 kip, które sobie tutaj życzyli zdecydowanie przerastało moje możliwości. Można powiedzieć, że w tym momencie legł w gruzach mój plan dotarcia na motorowerze do oddalonej o ponad 30 km od Luang Prabang jaskini Pak Ou oraz wodospadu Tat Kuang Si znajdującego się w przeciwnym kierunku, razem około 120 km. No cóż pozostała mi tylko jedna alternatywa mianowicie poszukanie jakiegoś w miarę taniego transportu do jednej z wyżej wymienionych atrakcji (obydwie naraz w takim przypadku ze względu na koszty nie wchodziły w grę). Na szczęście już po kilku minutach okazało się, że nie będę musiał korzystać z żadnej z agencji turystycznej. Na ulicy (rano) stało sporo tuk tuków, przy których można było się „zapisać” ma określoną godzinę do większej grupy osób (koszty dzielone). Tak więc można powiedzieć, że jutrzejszy dzień raczej uda mi się wypełnić udając się do podobno przepięknego wodospadu Tat Kuang Si. Po około dwóch godzinach chodzenia po mieście dotarłem nad brzeg Mekongu gdzie chciałem sprawdzić możliwość udania się do Nong Khiaw (następny przystanek w podróży) łodzią. Okazało się, że miałem dwie możliwości, albo zapisać się na rejs za 100000 kip (bez gwarancji, że się rozpocznie ze względu na małą ilość chętnych) albo 130000 kip (gdzie taka gwarancja istniała). Postanowiłem poczekać z zakupem biletu do następnego dnia (może uda się załapać na tańszą opcję, jak na dzisiejszy dzień było jednak zbyt mało chętnych). Pozostała mi jeszcze najpilniejsza rzecz do zrobienia a mianowicie odwiedzenie kafejki internetowej i zakup biletu lotniczego do Polski (kiedyś musiał nadejść ten dzień). Po gorączkowych poszukiwaniach zdecydowałem się na lot z Bangkoku liniami Aeroflot, oczywiście najważniejszą rolę odgrywały koszty. Tak więc powoli zaczynam odliczanie do dnia kończącego moją podróż. Pozostało 27 dni. Po tym dosyć ważnym zakupie udałem się na nocny market na kolacje, po drodze kupując jeszcze kilka laotańskich banknotów do mojej kolekcji. Jeśli chodzi o targowanie w Laosie to było ono tutaj zdecydowanie trudniejsze niż na przykład w Wietnamie czy Kambodży, trzeba było naprawdę się sporo na trudzić i nachodzić, aby osiągnąć satysfakcjonującą cenę.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (5)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
seba673
Sebastian Woźniak
zwiedził 6% świata (12 państw)
Zasoby: 126 wpisów126 146 komentarzy146 1093 zdjęcia1093 0 plików multimedialnych0