Geoblog.pl    seba673    Podróże    Chiny 2010... i może coś więcej    Miasto przepięknych ogrodów
Zwiń mapę
2010
11
sie

Miasto przepięknych ogrodów

 
Chiny
Chiny, Suzhou
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 12060 km
 
Wtorek był dosyć mało ciekawym dniem, który upłynął pod znakiem podróży do Suzhou oddalonego od Szanghaju około 80 km. Miasto to miało być miłą i spokojną odskocznią po strasznie zatłoczonym i nowoczesnym Szanghaju. Słynie ze swoich przepięknych ogrodów, które chciałem odwiedzić następnego dnia po przybyciu. Tak więc w środę po porannej pobudce około godziny 9 ruszyłem do pierwszego z nich. Był to oddalony o jakieś 20 minut marszu od hostelu „The Cangland Pavilon”. Ogród ten jest jednym z mniejszych w okolicy, ale mimo to posiada swój urok. Mnóstwo skalnych formacji, z których słyną tutejsze ogrody (wpisane jako całość na listę światowego dziedzictwa kulturowego UNESCO) wąskie alejki oraz niewielkie altanki porozrzucanych po całym terenie. Po wyjściu na zewnątrz postanowiłem udać się do kolejnego miejsca, tym razem sporo większego i bardziej znanego „The Master-of-Nets Garden”. Wstęp do niego oczywiście okazał się sporo droższy. Już po kilku minutach dało się zauważyć, że jest to jedna z głównych atrakcji wśród zagranicznych wycieczek. Na pewno nie skłamię pisząc, że tylu obcokrajowców ilu tutaj widziałem nie spotkałem łącznie może przez dwa poprzednie tygodnie. Wracając do samego ogrodu, jest dosyć spory w centralnej jego części znajduje się staw z kilkoma wysepkami połączonymi mostkami. Natomiast naokoło niego ponownie ulokowanych jest spora ilość pawilonów. Dosyć ciężko opisuje mi się wygląd tych ogrodów, może bardziej zobrazują je zamieszczone zdjęcia. Po około pół godzinie opuściłem bramy tego miejsca i postanowiłem udać się coś zjeść. Traf chciał, że w wybranej restauracji poznałem pewnego Belga, z którym to odwiedzałem kolejne ogrody już do końca dnia. Okazało się, że odwiedza Chiny już trzeci raz a do tego od dwóch lat uczy się języka chińskiego. W związku z tym, iż było nas już dwóch zdecydowaliśmy się podróżować pomiędzy kolejnymi atrakcjami nie autobusami a taksówkami (koszty dzieliliśmy oczywiście na pół). Pierwszym wspólnie odwiedzonym miejscem było położone na północny zachód od centrum „Tiger Hill”. Główną budowlą na tym dosyć niewielkim wzgórzu była „Rock Pagoda”. Po dotarciu do niej, pierwszym skojarzeniem jakie się nasuwało było podobieństwo do wieży w Pizie. Nie chodzi mi o wygląd ani o wysokość tego obiektu a jedynie o jej odchylenie od osi pionowej. Szczerze powiedziawszy dosyć boję się o przyszłe losy tego starego obiektu. Cała elewacja wyglądała jakby nadawała się do natychmiastowej renowacji, możliwe też że ktoś podjął decyzję aby już jej nie remontować a tylko czekać aż któregoś dnia cała budowla się przewróci. Ktoś kto dzieli kasą w tym mieście wolał ją przeznaczyć na pierwszą linię metra, której budowa w trakcie mojego pobytu strasznie utrudniała przemieszczanie się po okolicy. Następny w kolejności był „Lingering Garden”, do którego wstęp kosztował 40Y. Tutaj spędziliśmy dosyć sporo czasu i zdecydowanie mogę powiedzieć, że był to najlepszy z ogrodów odwiedzonych dzisiejszego dnia. Niezbyt dużo ludzi (jak na Chiny), niepowtarzalna atmosfera wokół głównego stawu z kilkoma wysepkami połączonymi dosyć dziwnymi mostkami (Jak wyjaśnił mi Belg ich nieregularny kształt uniemożliwia przemieszczanie się nimi złych duchów). A do tego udało nam się trafić na dosyć niezwykłe przedstawienie muzyczne. Niestety nie znam nazwy instrumentu na którym grała Chinka (zdjęcie). Po upuszczeniu „Lingering Garden” postanowiliśmy udać się jeszcze do jednego i tym razem ostatniego z ogrodów w myśl zasady, co za dużo to niezdrowo. Był to „Humble Administrator’s Garden”, największy znajdujący się w Suzhou ale także i najdroższy (70Y). Po wejściu południową bramą okazało się, że jest to również najbardziej zatłoczony z ogrodów. Znajduję się na jego terenie sporo stawów, mostów i pawilonów a na jego przejście potrzebowaliśmy około godziny. Ostatnią trasę, już do hosteli (były położone niedaleko siebie) postanowiliśmy udać się pieszo i około godziny 20 było trzeba się rozstać z poznanym Belgiem
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (23)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (1)
DODAJ KOMENTARZ
mirka66
mirka66 - 2010-09-03 19:03
Pamietam te ogrody ze zdjec mojej siostry.Maja smieszne nazwy.
 
 
seba673
Sebastian Woźniak
zwiedził 6% świata (12 państw)
Zasoby: 126 wpisów126 146 komentarzy146 1093 zdjęcia1093 0 plików multimedialnych0