Kolejny dzień rozpoczął się o godzinie 7. Po spakowaniu i wykwaterowaniu z hostelu udałem się na stację metra. Po wejściu do odpowiedniego składu dojechanie do Shenzhen zajęło mi to około 40 minut. Krótka odprawa paszportowa i znowu po kilku dniach wjechałem do Chin. Mój pociąg do następnego miasta, w którym chciałem spędzić kilka dni odchodził o godzinie 14 z Guangzhou. Aby tam dotrzeć musiałem zakupić bilet w Shenzhen, nie było z tym najmniejszego kłopotu pociągi na tej trasie kursują, co kilkadziesiąt minut. Jedynym minusem była cena biletu (80Y), ale została w pełni zrekompensowana przez komfort podróży pociągiem CRH. Podczas jazdy maksymalna prędkość, jaką zaobserwowałem to 200km/h (ciekawe, kiedy w Polsce będziemy jeździć z taką szybkością). Podróż na odcinku 130km trwała około jednej godziny. Po dojechaniu do wschodniego dworca w Guangzhou musiałem się jeszcze trochę namęczyć, aby dotrzeć do dworca głównego. Na szczęście między tymi dwoma miejscami kursowało metro. Po następnych 30 minutach w końcu dotarłem na miejsce. Postanowiłem jeszcze przed odjazdem coś zjeść i oczywiście zakupić trochę prowiantu na drogę. Traf chciał, że najbliższą restauracją koło dworca było KFC. Po jedzeniu nie pozostało m nic innego jak udać się do poczekalni. Około 20 minut przed odjazdem pociągu drzwi na peron się otworzyły i rozpędzony tłum ruszył w kierunku pociągu. Tym razem nie miałem się, po co śpieszyć (miałem wykupioną miejscówkę w przedziale sypialnym) dlatego spokojnie poczekałem i po kilku minutach ruszyłem do swojego wagonu. Większość trasy liczącej około 1600 km pokonaliśmy nocą a następnego dnia po wschodzie słońca mogłem już obserwować niesamowite widoki górskiej prowincji Yunnan. Była to moja najdłuższa jak do tej pory podróż pociągiem trwała około 25 godzin, mimo czasu spędzonego w podróży tym razem nie była ona tak męcząca jak poprzednia (bez miejsc siedzących).