Geoblog.pl    seba673    Podróże    Chiny 2010... i może coś więcej    Zwiedzanie kompleksu pałacowego
Zwiń mapę
2010
23
wrz

Zwiedzanie kompleksu pałacowego

 
Kambodża
Kambodża, Phnom Penh
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 17768 km
 
Czekając na moją przyszłą wizę Laotańską nie wypadało nie zwiedzić stolicy Kambodży tym bardziej, że miałem cały dzień (wiza do odbioru miała być o 16:30). Po dłuższym zastanowieniu się zdecydowałem, że odwiedzę jedynie kompleks Pałacu Królewskiego a pola śmierci zostawię na „kolejny raz”. Ponieważ godziny otwarć atrakcji turystycznych w Kambodży są podobne do tych w Wietnamie (7-17 z przerwa po miedzy 11-13) zdecydowałem się na wizytę w kompleksie Pałacowym jeszcze przed zamknięciem o 11. Gdy dotarłem na miejsce (20 minut piechotą) czekała mnie pierwsza niemiła niespodzianka, okazało się, że bilet który miał kosztować według tegorocznego przewodnika 3$ (plus ewentualnie 2-3$ za możliwość robienia zdjęć lub kręcenia filmów) kosztował aż 6$. Widocznie uznano, że i tak każdy robi zdjęcia, więc postanowiono ustalić jedną cenę dla wszystkich. No ale nie było co płakać, skoro już tutaj dotarłem to nie wypadało nie wejść do środka. Gdy tylko przekroczyłem bramę wejściową od razu zapomniałem o cenach i stopniowo zacząłem odkrywać niezwykłe budowle rozmieszczone na dosyć sporym obszarze. To, co rzucało się od razu w oczy to niesamowita kolorystyka wszystkich budynków głównie z odcieniami złota. Pierwszą konstrukcją, która ukazała się moim oczom był budynek z salą tronową. Niestety, jeśli chodzi o pomieszczenia wewnętrzne, zabronione było robienie zdjęć. Tak więc nie dało rady uwiecznić na fotkach tych niesamowitych hal. Gdy zwiedziłem już większość obiektów w północnej części kompleksu udałem się do południowej sekcji gdzie największą atrakcją niewątpliwie była Srebrna Pagoda (także brak zdjęć). Jak nazwa wskazuje, została wykonana głównie ze srebra (według przewodnika 5000 srebrnych kawałków o wadze 1kg każdy). Po wejściu do pomieszczenia, w którym się znajdowała stwierdziłem, że ilość tego drogocennego kruszcu znajdującego się na samej pagodzie jak i w ulokowanych w całym pawilonie gablotach robiła kolosalne wrażenie. Mimo że Srebrna Pagoda jest najbardziej znana w całym kompleksie to reszta budynków także prezentowała się wspaniałe. Niesamowite wrażenie zrobił na mnie mur okalający południową cześć kompleksu, na którym znajdowały się barwne, kolorowe malowidła. Pod sam koniec mojego zwiedzania udało mi się jeszcze zdążyć na spektakl muzyczny z tradycyjną Khmerską muzyką. Muszę przyznać, że zdecydowanie bardziej mi się ona spodobała np. od tego, co usłyszałem w Wietnamie podczas mojej wycieczki po Delcie Mekongu. Gdy dobiła godzina 11 kompleks został zamknięty, na szczęście miałem wystarczająco dużo czasu, aby zobaczyć wszystko, co było tutaj do zobaczenia. Ponieważ był to mój drugi dzień w stolicy kraju postanowiłem podzielić się trochę moimi refleksjami na temat pierwszych godzin w Kambodży (jak na razie dotyczącymi tylko Phnom Penh, czyli dosyć sporego miasta). Jeśli chodzi o ruch uliczny to sporo się różni od tego w Hanoi czy Sajgonie. Mimo dużej ilości skuterów jest ich zdecydowanie mniej niż w większych miastach w Wietnamie, natomiast dla odmiany jeździ dosyć sporo samochodów. Samochodów, w których dominują głównie Pickupy i SUV-y i to nie byle jakie, Lexusy, Toyoty i Mercedesy. Bardzo dziwnie to wyglądało, gdy idąc dzisiaj jedną z ulic w Phnom Penh na poboczu dosłownie, co kilkanaście metrów stały auta marki Lexus a pomiędzy nimi stare motorowery i tuk-tuki. A propos tych ostatnich, już podczas mojego wczorajszego dnia zauważyłem, a raczej usłyszałem, że polowanie na turystów trwa tutaj w najlepsze. Dosłownie już po kilkudziesięciu minutach chodzenia po ulicach, a muszę przyznać, że chodzę dosyć sporo (dwa razy do ambasady Laotańskiej w jedną i drugą stronę łącznie około 13km ) miałem totalnie dość odpowiadania, co kilkanaście sekund, że nie potrzebuję ani tuk tuka ani motoroweru. W pewnym momencie, zamiast odpowiadać machałem już tylko ręką. Wracając jeszcze do ruchu ulicznego. Niestety, ale będę się musiał chyba odzwyczaić od stylu przechodzenia przez ruchliwe jezdnie nabytego w Wietnamie. Jednym z powodów jest niewątpliwie większa ilość samochodów a drugim brak u Kambodżan takich umiejętności manewrowania skuterami jak to miało miejsce np. w Sajgonie czy w Hanoi. Wracając do opisu mojego dzisiejszego dnia, po powrocie do Guesthousu i odczekaniu do godziny 15 ruszyłem ponownie do ambasady Laotańskiej (tym razem po odbiór wizy). Dotarłem na miejsce po około 40 minutach i po otrzymaniu wizy ruszyłem w drogę powrotną (tym razem deptakiem wzdłuż brzegu Mekongu). Jeśli chodzi o wizę to miłym zaskoczeniem był jej termin ważności, który wynosił 60 dni (oczywiście po przekroczeniu granicy mogłem w Laosie przebywać maksymalnie 30 dni). Było to dosyć pomocne, bo dzięki temu mogłem być bardziej elastyczny, jeśli chodzi o moje podróżowanie po Kambodży. Wspomnę tylko, że takiego komfortu nie miałem przy wizie Wietnamskiej (ważna 30 dni na 30 dni, od wybranego dnia). W czasie powrotu do hotelu miałem zamiar jeszcze zakupić bilet do następnej miejscowości, do której chciałem się udać a mianowicie do Purset. Odwiedzając kolejne biura turystyczne oraz kompanie autobusowe niestety ceny, jakie proponowali były bardzo zbliżone i średnio mnie satysfakcjonujące(od 5 do 7$). Postanowiłem, więc dać sobie spokój z dalszym poszukiwaniem tańszego biletu (robiło się już ciemno) i zakupić go w moim Guesthousie za 5$ z bardzo wygodnym Pick Up-em o godzinie 7:45 rano.
Zapomniałem wspomnieć o jednej prawie najważniejszej rzeczy dzisiejszego dnia a mianowicie, że w końcu odwiedziłem fryzjera (tylko 5000 Rieli czyli około 4zł)
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (12)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (5)
DODAJ KOMENTARZ
mirka66
mirka66 - 2010-09-23 19:50
Pieknie.
 
Przemek i Dorota L.
Przemek i Dorota L. - 2010-09-24 17:30
Super zdjęcia i ciekawe opisy. Ale masz świetną przygodę.
Pozdrawiamy Serdecznie
 
Karolina M
Karolina M - 2010-09-25 10:21
a ja tak z innej beczki:) kiedy zamierzasz wracać do domu?
 
Basia
Basia - 2010-09-25 21:05
W Kambodży na swiatową listę dziedzictwa UNESCO wpisany jest ( albo był) taniec "Apsara" Nie wiem co to jest ale może na miejscu coś się dowiesz
 
seba673
seba673 - 2010-09-26 10:22
Jeśli chodzi o powrót to już mi zaczyna świtać pewna data, ale myślę, że jeszcze za wcześnie aby o tym mówić :)
 
 
seba673
Sebastian Woźniak
zwiedził 6% świata (12 państw)
Zasoby: 126 wpisów126 146 komentarzy146 1093 zdjęcia1093 0 plików multimedialnych0