Geoblog.pl    seba673    Podróże    Chiny 2010... i może coś więcej    Odpoczynek od kierowców motorowerów i tuk-tuków
Zwiń mapę
2010
24
wrz

Odpoczynek od kierowców motorowerów i tuk-tuków

 
Kambodża
Kambodża, Pursat
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 17922 km
 
Dzisiejszego ranka miałem opuścić Phnom Penh i udać się na północny-zachód do miasta Pursat. W porównaniu do stolicy Kambodży miałem tam nadzieje troszeczkę odpocząć od tłumów natarczywych kierowców motorowerów oraz tuk-tuków. W związku z tym, iż miałem zostać odebrany z Guesthousu o 7:45 nastawiłem sobie budzik już na godzinę 6:50 (tyle czasu powinno było mi w zupełności wystarczyć na pakowanie i zjedzenie śniadania). Gdy kończyłem zbieranie moich gratów nagle do drzwi ktoś zapukał. Wielce się zdziwiłem, gdy ujrzałem jedną z osób pracująca w Guesthousie mówiącą, że minibus, który ma mnie podwieźć do autobusu już czeka na mnie przed budynkiem. No trudno, co miałem zrobić, szybko dokończyłem pakowanie i niestety odpuszczając w miarę solidne śniadanie w hotelu wsiadłem do czekającego na mnie minibusa. Jak się okazało nie byłem jedyną osobą, która została „odebrana” z hotelu wcześniej niż się spodziewała. Podróż na przystanek autobusową, z którego odchodziły autobusy w różne zakątki Kambodży, włączając w to także Pursat zajęła nam około 10 minut. Zanim wsiadłem do mojego dalekobieżnego autobusu udało mi się jeszcze zakupić trochę suchego prowiantu na drogę (dwie bagietki za 1000 rieli). Gdy wszystkie miejsca w autobusie były już zajęte kierowca zdecydował się ruszyć. Droga do Pursat zajęła nam cztery godziny (włączając w to dwie dłuższe dwudziestominutowe przerwy), gdy dotarliśmy na miejsce zostałem wysadzony dosłownie cztery metry od, Guesthousu który był polecany przez przewodnik (jeden z nielicznych w tym mieście). Po zobaczeniu pokoju (TV, wentylator, łazienka ponownie bez ciepłej wody) zdecydowałem się tu zostać mimo ceny, 4$ która była aż o 1$ wyższa od tej, którą oczekiwałem. W związku z tym, że dzisiejszego ranka nie jadłem „normalnego” śniadania a tylko drobną przekąskę w autobusie przyznam się, że trochę zgłodniałem. Postanowiłem, więc udać się na miasto zjeść porządny obiad a przy okazji zrobić standardowe rozeznanie (zawsze pierwszego dnia w nowym miejscu) dotyczące tutejszych cen za usługi takie jak ceny biletów autobusowych i ewentualnego wynajęcia motoroweru wraz z kierowca, (aby dostać się do znajdującej się 40km od Pursat pływającej wioski). Warto coś takiego zawsze zrobić właśnie tuż po przyjeździe, dzięki temu można naprawdę sporo zaoszczędzić. Już po obiedzie udałem się do jednej z dwóch znajdujących się tutaj agencji autobusowych, okazało się, że ceny biletów do Battambang (kolejny przystanek w drodze do Siem Reap) wahały się od 2,5-3$. Gdy znałem już ceny biletów pozostało mi podpytać się o wynajęcie skutera/motoroweru wraz z kierowcą, tutaj były już trochę większe rozbieżności cenowe zaczynające się od 12$ a skończywszy na 8$. Gdy już miałem jasność, co do kosztów udałem się na powolne zwiedzanie miasta (nigdzie tego dnia już mi się nie śpieszyło). Przez Pursat przepływa kilkudziesięciometrowa rzeka, na której znajduje się kilka mostów. Postanowiłem, że przejdę się najpierw po zachodnim brzegu a potem po najdalej położonym na północ moście przedostanę się na drugi brzeg. Jeśli chodzi o zachodnią stronę rzeki to nie było tam zbyt wiele do oglądania, ciekawie za to prezentowała się dosyć spora wyspa o bardzo dziwnym wyglądzie (zdjęcia), na której znajdowały się dwa budynki. Gdy dotarłem do ostatniego mostu (lub czegoś podobnego) postanowiłem przejść nim na przeciwległy brzeg i udać się w drogę powrotną do Guesthousu. O ile lewobrzeżna strona rzeki była mało ciekawa o tyle prawa strona była zgoła odmienna. Co jakiś czas mijałem znajdujące się przy drodze zakłady produkujące kamienne rzeźby. Począwszy od bardzo małych, kilkunastu centymetrowych a skończywszy na ponad dwu metrowych gigantach. Bardzo ciekawe były także znajdujące się przy drodze, głównie drewniane domki na palach. Zanim wróciłem do Guesthousu postanowiłem udać się jeszcze w miejsce gdzie swój bieg rozpoczyna Bamboo Train ( opis w następnym wpisie). Gdy dotarłem na miejsce pozostało mi „tylko” dowiedzieć się o koszty jazdy oraz oczywiście o czas odjazdu pociągu. Rozmowa z Kambodżanami zajęła mi około 30 minut (bardzo ciężka, nikt nie znał języka angielskiego). Ale jeśli wszystko dobrze zrozumiałem to istniały dwie możliwości przejechania się tym tutejszym „tworem”. Pierwszą jest wynajęcie go „prywatnie” i pokonanie 10 km trasy w jedną i drugą stronę za 10$ (PO NEGOCJACJACH ZA 7$). Drugą możliwości jest zabranie się razem z lokalasami (oczywiście za mniejszą kasę). Problem leżał w tym, że pociąg z mieszkańcami ruszał dopiero, gdy było wystarczająco dużo chętnych osób. Teoretycznie godziną odjazdu była 8 rano, ale mogło się zdarzyć, że będę musiał czekać nawet do 10. Postanowiłem, że skorzystam z drugiej opcji i o godzinie 8 rano udam się do wioski Chheu Tom znajdującej się jakieś 40 km na południowy wschód od Purasat (około dwie godziny jazdy) i kolejnym pociągiem (jeśli dobrze rozumiałem to jakiś powinien się zjawić) wrócę po południu do miasta. Mam nadzieje, że mój plan wypali, zapomniałem wspomnieć, że bilet powinien kosztować 5$ w obie strony (tutejsi płacą oczywiście mniej, ale niestety tak już jest w Kambodży), cena nie obejmowała jeszcze targowania, którego na pewno jutro nie odpuszczę. Gdy wróciłem do Guesthousu byłem tak wykończony (straszny upał dzisiejszego dnia), że musiałem się trochę zdrzemnąć, obudziłem się po około dwóch godzinach i udałem się na kolacje do położonego naprzeciwko lokalu. Za 1$ zamówiłem sobie „górę” ryżu a do tego mięso z kawałkami ananasa i zieleniną (nawet smaczne, zobaczymy jak zareaguje mój żołądek następnego dnia).
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (13)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (1)
DODAJ KOMENTARZ
wnieznane
wnieznane - 2010-09-27 22:23
Polecam Kompong Luong, bo masz blisko. To taka wycieczka na kilka godzin z Pursat skuterem
 
 
seba673
Sebastian Woźniak
zwiedził 6% świata (12 państw)
Zasoby: 126 wpisów126 146 komentarzy146 1093 zdjęcia1093 0 plików multimedialnych0