Dzisiejszy dzień upłynął mi na odbieraniu wizy z Tajskiego Konsulatu oraz na podróży do Vang Vieng. W związku z tym iż ostatni autobus do Vang Vieng odjeżdżał z dworca o 14 a wizę oficjalnie mogłem odebrać dopiero o 13 miałem mały problem z czasem. Postanowiłem udać się do konsulatu już o 9 z rana, miałem nadzieję że jakoś uda mi się prześlizgnąć i odebrać wizę wcześniej. Gdy dotarłem na miejsce (piechotą 3 km) niestety nie było nawet mowy o wcześniejszym odbiorze mojego paszportu. Nie pozostało mi nic innego jak wdrożyć plan awaryjny. Z powrotem wrócić do Guesthousu ( z którego już wcześniej się wymeldowałem) zabrać pozostawiony tam duży plecak i po odczekaniu około pół godziny z powrotem ruszyć do konsulatu. Oczywiście moje wędrówki na tak długim dystansie miały na celu zaoszczędzeniu sporej ilości pieniędzy które życzyli sobie kierowcy Tuk Tuków w tym mieście. Tak więc po dotarciu ponownie do konsulatu czekałem na otwarcie bramy która punktualnie o godzinie 13 została otworzona. Czym prędzej ruszyłem do okienka w którym były wydawane wizy i odebrałem swój paszport. Gdy tylko opuściłem teren konsulatu udałem się bezpośrednio na dworzec autobusowy. Na miejsce dotarłem o 13:30, dokładnie pół godziny przed odjazdem ostatniego autobusu do Vang Vieng. Bilet kosztował mnie 30000 kip (dużo mniej niż Vipowskie autobusy rezerwowane przez Guesthousy 60000 kip). Podróż upłynęła bez najmniejszych problemów i tuż po godzinie 18 (po zmroku) dotarliśmy do Vang Vieng. Jeszcze w Vientiane umówiłem się z Witkiem i Tomkiem że spotkamy się w tym mieście jak tylko do niego przyjadę. Po znalezieniu noclegu w jednym z tańszych Guesthousów (30000 za Singla) udałem się do miejsca w którym zatrzymali się poznani Polacy. Gdy już udało mi się ich znaleźć postanowiliśmy udać się do pobliskiej restauracji nad rzeką (wspaniała atmosfera). Na jutrzejszy dzień zaplanowaliśmy sobie wypożyczenie motorowerów i oczywiście pokręcenie się po okolicy. Mam nadzieje że pogoda dopisze, w związku z tym iż przyjechałem tutaj już po zmroku niestety nie udało mi się zobaczyć otaczających to miasto, podobno przepięknych gór.